Rohan Kishibe x imagine character! Reader

 







Postać

Rohan Kishibe x imagine character! Reader (1\2)

Stałaś na przeciw niedokończonego obrazu, który miał pokazywać ogromny dom do którego miałaś wejść w następnej scenie. Jednak to dziwne... Nie miało okien, drzwi... Nie przypominasz sobie, by jakiekolwiek tworzony świat stanął w miejscu na tyle czasu, byś mogła się nad tym zastanowić. Nie wiedziałaś co teraz powinnaś ze sobą zrobić, więc po prostu podskakiwałaś na narysowanym chodniku, który mógł poszczycić się niesamowitymi detalami oraz realizmem. Nadal podskakiwałaś czekając na z góry zaplanowany kolejny twój krok. Na razie miałaś wolną wolę, więc korzystałaś z tego, przerzuciłaś się na wcześniejszy kadr. To było niesamowite... Nigdy nie miałaś jakoś okazji bardziej się przyjrzeć wyimaginowanemu światu, który stworzył twój właściciel. Właściwie on wymyślił także Ciebie, jako bohaterkę swojej mangi. Sama nie jesteś do końca pewna, jaki jest tytuł powieści w której uczestniczysz, ale w skrócie... Jest świetna i cieszysz się, że tutaj jesteś. Twoja historia była co najmniej nadzwyczajna, jednak jeśli ktoś dłużej się nad tym zastanowił... Można coś takiego przeżyć w prawdziwym życiu. Na tym polega twórczość autora. Jednak nie odgrywasz tutaj głównej roli, bo stworzył Cię niedawno dla fabuły.
Szłaś wzdłuż uliczki, która po kilku sekundach się skończyła. Urwała się, gdy napotkała krawędź kadru, więc wycofałaś się przy okazji poprawiłaś swoją sukienkę do kolan, która była pokryta czernią. Nie podobał Ci się fakt, że w świecie, którym się znajdujesz nie występują żadne kolory. Jest dość... smutno. Nie miałaś na to wpływu, ale bardzo byś chciała mieć na sobie inną barwę niż czerń czy biel. Wzięłaś głęboki wdech, gdy do twoich nozdrzy przedostał się zapach zeschniętego atramentu. Nigdy nie miałaś czasu bardziej zastanawiać się nad zapachem czy wyglądem miasteczka. Po prostu gnałaś dalej, gdy od razu zauważyłaś nowy, dokończony kadr. Pojawiły się one co rusz, co parę sekund. Poprawiłaś swoje włosy, który nie były spięte żadną gumką czy spinką. Nie było to wygodne, ale wyglądałaś za to na prawdę dobrze! Podobało Ci się to więc podeszłaś do narysowanej kałuży, gdy uśmiechnęłaś się do tafli wody, która od razu odbiła twoją twarz. Lepiej poprawiłaś swoje włosy, gdy ponownie wróciłaś do wcześniejszego miejsca, gdzie czekałaś na kontynuację. Nadal niczego nie było przez co Cię to nieco zmartwiło.
Zmartwiona podeszłaś nieco bliżej do urywających się śladów atramentu, gdy niechcący wypadłaś z niedokończonego kadru. Zaczęłaś krzyczeć, gdy próbowałaś w powietrzu jeszcze się czegoś złapać, jednak niestety spadłaś prosto w róg kartki. Wystraszona próbowałaś podskoczyć do najniższego obrazka, jednak nadal był za wysoko. Nie poddawając się nadal podskakiwałaś mając ręce wysoko w górze, jednak ostatecznie potknęłaś się przez co upadłaś prosto do tyłu, gdy zetknęłaś się z twardym podłożem. Zaskoczona nagłym napływem barw do twoich tęczówek, zaczęłaś krzyczeć zasłaniając swoje oczy, które zostały oślepione nagłą jasnością. Wstałaś powoli, cofając się do tyłu wystraszona, ponownie na coś wpadając.

- Co ty tu wyprawiasz? - od razu do twoich uszu dostał się delikatny, męski głos jednak pomimo niesamowicie anielskiej barwy, można było wyczuć zirytowanie a nawet złość. nie wiedząc co zrobić po prostu spłoszona pobiegłaś na oślep do kąta. - Jak się tu dostałaś?  - usłyszałaś nagłe kroki w twoja stronę, więc po prostu stałaś tam nie wiedząc co zrobić, gdy nagłe poczułaś, jak mężczyzna szarpnął cię za rękę przez co zobaczyłaś jego zdenerwowaną twarz. Spotkałaś się z groźnymi zielonymi oczami, więc od razu odwróciłaś wzrok bezradnie. Nie wiedziałaś co zrobić, nie wiedziałaś gdzie jesteś i z kim masz do czynienia. Boisz się...
Japończyk spojrzał się na Ciebie marszcząc brwi w zamyśleniu, gdy nagle jego brwi bardziej się zmarszczyły z widocznym zdenerwowaniem. Był bardziej, niż zły. Szybko wybiegłaś z jego pokoju, gdy nagle sparaliżowana upadłaś na podłogę. Nawet nie zdążyłaś zauważyć, że twoja połowa twarzy została rozdzielona, tworząc wolne strony kartek. Czułaś się jak spłoszona i zagubiona syrenka... w sumie to nawet było trafne określenie. Twoim oczom ukazał się ponownie ten sam mężczyzna, gdy złapał kawałek twojej twarzy, gdy zaczął obracać jej stronice. Z każdą sekundą spoglądał się na ciebie z zaskoczeniem oraz zmieszaniem, a ty wystraszona czekałaś co będzie dalej.
- (Imię)? Jak... 
Po kilku minutach siedziałaś już na krześle opowiadając wszystko co wydarzyło się przed waszym spotkaniem. Nie wydawał się, jakby ci wierzył. Próbował to jakoś logicznie wyjaśnić, przecież postacie nie wypadają z mang od tak. Na początku był pewny, że jesteś zwykłym włamywaczem, jakimś psychofanem który zrobił cosplay jego postaci... Jednak jego stand pokazał informacje na jej temat, kilka informacji. Pamiętał, że je zapisywał na końcu swojego rozdziału, opisywał kim jest, co uwielbia robić... To wszystko dosłownie było napisane na twojej twarzy, nawet forma ułożonych zdań nie była zmieniona.
- Słuchaj - odłożył filiżankę na spodek z lekkim brzdękiem, gdy spojrzał się na nią nieco poważniej - To, że tutaj jesteś musiało być spowodowane zdolnością jakiegoś standa - stwierdził wstając. Twój wzrok nadal nie opuszczał Rohan'a, który podszedł do komody łapiąc przy tym słuchawkę telefonu. - Poczekaj chwilę...
***
- Woow! Niesamowite, naprawdę! - uśmiechnął się podekscytowany opowieścią Josuke, który spoglądał się na Ciebie. Mangaka precyzyjnie trzepnął pierwszą lepszą książkę licealistę. Od razu złapał się za miejsce, które zostało uderzone. - Dobrze... Pomyślmy, jak Cię z powrotem odesłać do mangi - oparł swoją dłoń o blat, gdy próbował coś wymyślić.
- A może musisz ją ponownie narysować? - Podrzucił pomysł Koichi, który uśmiechał się gdy jego palec wystrzelił w górę. - Może jak wtedy nagle znów się tam pojawi?
- Bardzo dobrze Koichi! Właściwie nie zaszkodzi spróbować - zachęcił Higashikata, gdy Kishibe przysiadł, a gdy miał zamiar rysować przerwał mu jasnowłosy.
- Tylko może lepiej ostrożnie...
- Niech będzie - powoli zaczął rysować twoją głowę, a ty zaczęłaś krzyczeć z bólu. Wszyscy odwrócili się w twoim kierunku, gdy ty wystraszona próbowałaś znaleźć swoją górną część. Dosłownie nie miałaś głowy!
- Boli! Boli, tak bardzo!! - Wymachiwałaś rękoma, cudem trzymając się jeszcze na nogach, mężczyzna szybko wymazał wszystko co narysował na kartce, a twoja głowa wróciła na swoje miejsce. - Ojej! - Nagle upadłaś z głośnym łoskotem na drewniane panele.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Joseph Joestar x Caesar A. Zeppelin

Fugo Pannacotta x Dying! Fem! Reader

Joseph Joestar x Caesar A. Zeppelin